- Jak myślisz, dlaczego nas tu zabrali? - zaczął rozmowę Nathan gładząc się po łokciu. Siostra popatrzyła na niego z błyskiem w oku.
- Wydaje mi się - odwróciła wzrok w kierunku widoku ze strzelistych okien - że jemu może chodzić o Harry’ego.
Chłopak w tym momencie wytrzeszczył oczy, ale nadal spijał każde z jej słów.
- Voldemort musi wiedzieć, że się przyjaźnimy.
- No dobra, ale co w związku z tym?- podekscytowanie nastolatka nagle ulotniło się. Po tym pytaniu czekoladowooka spojrzała na niego znacząco.
- To, że on chce zabić Harry’ego, a my nie możemy na to pozwolić. Tylko Harry może go zniszczyć. Nikt inny.
Brunet kiwał głową przy każdym wypowiedzianym zdaniu, mimo, że niektórych rzeczy nie rozumiał. W przeciwieństwie do siostry nie był uczniem Hogwartu, a swoje magiczne umiejętności szlifował pod okiem jednego z najwspanialszych magów w Rumunii. Dlatego też często nie wiedział o czym mówi do niego nastolatka, bo sam posiadał wiedzę praktyczną i znał jej przyjaciół tylko z krótkich opowiadań. Postanowił jednak nie dopytywać się o nic i wypełniać jej polecenia.
Hermiona uśmiechnęła się lekko do brata widząc jego zaangażowanie. Potrzeba obserwowania tego co dzieje się na zewnątrz zaczynała ja powoli irytować. Patrzyła na kołyszące się drzewa zapuszczonego ogrodu posiadłości. Liście wirowały pośród nich wściekle. Niebo było szare, a po chwili z chmur zaczął padać drobny, ale cięty deszcz. Przygnębiona zmianą pogody już miała się odwrócić, kiedy dostrzegła pomiędzy falującymi na wietrze chwastami małą postać. przybliżyła się do szyby tak blisko, że dotykała jej tafli nosem. Nathan widząc zainteresowanie siostry podszedł i również zobaczył to co ona.
- Czy to nie jest… Zgredek? - zapytał zaintrygowany.
- Tak! Nathan, tak! - jej oczy przepełnione były setkami roztańczonych iskierek szczęścia, a ona sama rzuciła się w ramiona brata. On jednak nie podzielał jej entuzjazmu.
- Herma, on nas raczej nie zobaczy, jesteśmy dość wysoko…
- Poczekaj chwilę - odpowiedziała mu podekscytowana - mogę przecież wyczarować rzucający się w oczy błysk z różdżki!
Mimo radości dziewczyny, nastolatek pozostał sceptyczny, ale poszedł w poszukiwaniu swojej różdżki.
- Nie ma jej nigdzie! - wykrzyknął zdezorientowany nerwowo przetrącając po raz kolejny zawartość kieszeni. Klękną i popatrzył, czy gdzieś mu nie wypadła. Różdżki nie było.
- Musiała ci wypaść na dole, w sali. - powiedziała podenerwowana Hermiona. - Później się tym zajmiemy. Lumos!
Skierowała błysk wydobywający się z różdżki w stronę
skrzata, a ten już po chwili zmaterializował się w środku pomieszczenia.
- Ty nie jesteś Zgredek… - gryfonka zbledła. Stworzenie widocznie było płci żeńskiej. Miało rude włosy splecione w dwa opadające na klatkę piersiową warkocze i mocny makijaż na twarzy. Było ubrane w zieloną sukienkę.
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać jak to możliwe, że nie dostrzegła różnicy między tym, a Zgredkiem. Będąc w ciągłej gotowości do obrony, wertowała swoją pamięć w celu odszukania informacji czym to jest, bo skrzata domowego przypominało jedyne przez wielkie oczy i uszy.
*
Draco mijał kolejne przeszkody, co raz uskakując przed
wielkimi kałużami błota. Deszcz go zaskoczył, bo pojawił się tak właściwie
znikąd, ale postanowił kontynuować swój trening. Stróżki wody lały mu się po
karku i mieszały wraz z potem. Czuł jak koszulka opina jego pracujące ciało.
Zatrzymał się dopiero, kiedy dobiegł do urwiska na skraju lasu. Widok gór
przymglonych mżawką prezentował się niesamowicie. Zrobił kilka skłonów i
ćwiczeń rozluźniających mięśnie, po czym przemoknął do reszty. W końcu rzucił
ostatnie spojrzenie na scenerię, która go otaczała i z uśmiechem teleportował
się do swojego pokoju.
Chciał osuszyć się zaklęciem i ku swojemu zdziwieniu odkrył, że nie ma przy
sobie różdżki.Szlag by to trafił!
*
- Jestem Maura. - przedstawiło się stworzonko zakręcając na
swoim koślawym paluchu jeden z rudych warkoczy.
Nathan na te słowa poderwał się z podłogi i przytulił ją
mocno.- Nie poznałem cię, wybacz!- wykrzyknął sympatycznie, natomiast Hermiona popatrzyła znacząco opuszczając w dół swoją różdżkę. Brat ujrzawszy, że im się przygląda pośpieszył z wyjaśnieniami.
- Siostro, to jest Maura, wróżna elfka. Wiele razy pomagała mi i mojemu mistrzowi podczas zajęć. Kiedyś uratowaliśmy ją przed śmiercią z rąk olbrzyma.
Dziewczyna zlustrowała istotkę od góry do dołu. Jak to możliwe, że nie rozpoznał jej od razu? Przecież trudno by było pomylić ją z kimkolwiek…
- Jest bardzo uzdolniona, potrafi zmieniać swój wygląd i manipulować otoczeniem. - kontynuował dalej rozwiewając przy tym jej myśli. Maura zarumieniła się.
- Pozwól panie, że dzisiaj spłacę swój dług u ciebie. Pozwól że wydostane was z tego zniewolenia.
Hermiona uśmiechnęła się, a wróżna elfka chwyciła ich za dłonie i przeniosła nad urwisko pobliskiego lasu.
- Wybaczcie, ale nie potrafię jeszcze teleportować się na dalej z dodatkowymi pasażerami. - opuściła głowę. Rodzeństwo się roześmiało i podziękowało serdecznie za to co dla nich zrobiła. Maura odzyskawszy humor zamieniła się w sokoła i odleciała w stronę oddalających się wraz z z nią chmur deszczowych.
Zostali sami wśród nieznanych im terenów Śmierciożerców
zdani tylko na siebie, ale nie przeraziło ich to, wręcz przeciwnie:
zakiełkowała w nich nadzieja na sprowadzenie pomocy i ostateczne pokonanie
Voldemorta wraz z Zakonem.
Wyruszyli w głąb lasu. Po drodze rozważali wiele możliwości
i sposobów kontaktu z przyjaciółmi i gdy znaleźli się na malutkiej polance
osłonionej świerkami postanowili chwilę odpocząć, bo zdali sobie sprawę, że od
rana nic nie jedli, a Nathan mimo użycia eliksiru od Malfoy’a w każdej chwili
może poczuć się gorzej. Chcieli rozpalić ognisko, więc rozdzielili się w celu odnalezienia drewna na opał. Każde z nich poszło w przeciwną stronę.
___________________________________________________________________
Przepraszam za opóźnienie, ale przez cały weekend byłam zajęta. Następny rozdział planowo w poniedziałek :) Zapraszam do obserwacji i komentowania
XOXO
Jej jest rozdział! A ja całe wczoraj się biedna martwiłam, że go nie ma >: Maura... A tak właściwie co to jest wróżna elfka? Bo ja biedna nie doedukowana :c
OdpowiedzUsuńWróżka elfka jest wytworem mojej wybujałej fantazji, więc nie jestem w stanie jej dokładnie zdefiniować, ale można powiedzieć że to pomieszanie skrzata domowego z Tonks. Pomocne stworzenie, potrafi zmieniać swój wygląd i może wpływać na otoczenie (manipulować nim tutaj np. Maura sprowadza deszcz)
Usuń* wróżna elfka
Usuńno nie, gdzie kolejny rozdział :(
OdpowiedzUsuńjuż w poniedziałek :)
Usuń